W poniedziałek 27 stycznia 2014 wybraliśmy się na wycieczkę całego technikum informatycznego do Dell-a w Łodzi. Oczywiście nie mogliśmy sobie odmówić aby zobaczyć coś więcej, i tak – zobaczyliśmy największą dziurę, oraz największą elektrownie konwencjonalną w Europie – ale może zacznijmy od początku…
Wyjechaliśmy bardzo wcześnie rano (w nocy?) – o 1:00. O dziwo, wszyscy uczestnicy stawili się punktualnie, oprócz kierownika wycieczki, który przyjechał ostatni. Po sprawdzeniu obecności i paru fotkach ruszyliśmy w kierunku północnym. Po godzinie jazdy już co niektóre panie (było ich raptem trzy), miały wielką potrzebę zwiedzenia przydrożnych „kibelków”. Niestety nie ulegliśmy im – przerwę zrobiliśmy dopiero za Katowicami – jakoś wytrzymały!!! Po 10 minutach pilnowania kasy przez nauczycieli mogliśmy pojechać dalej. O 5:00 (wszystko zgodnie z naszym harmonogramem) zatrzymaliśmy się na godzinne śniadanie w …. (tutaj następuje cenzura). Tutaj pan Ziemianek stał się atrakcją całej restauracji kładąc się (aby odpocząć) na kanapie restauracyjnej. Po sesji zdjęciowej ruszyliśmy dalej. Po planowym zgubieniu drogi w końcu dotarliśmy do kopalni węgla brunatnego w Bełchatowie – choć okazało się że kopalnia mieści się w Rogowcu a nie w Bełchatowie. Podczas „zwiedzania” dowiedzieliśmy się prawie wszystkiego na temat kopalni. Najbardziej zaciekawionym uczestnikiem wycieczki był pan Regiec, który sprawdzał wiedzę naszego przewodnika. Po nieudanej próbie sforsowania centrum sterowania całą kopalnią (był tam remont) przejechaliśmy na taras widokowy. Tam mogliśmy zobaczyć cały ogrom „wielkiej dziury”. Było straszliwie zimno i domolni zwiedzający (czyli nauczyciele) zmuszali innych zwiedzających do podziwiania czegoś, co i tak nie było widoczne. Np.: Koparka o długości ponad 200m miała wielkość ok. 2 cm (po obliczeniach wykonanych już w szkole okazało się, że widzieliśmy ją z odległości ok 2 km).
O 10:30, po demokratycznym głosowaniu czy jednak na pewno chcemy zwiedzać elektrownie kobiety zostały przegłosowane i musiały z nami męczyć się zwiedzając cud techniki lat 80. Niestety podczas całego zwiedzania elektrowni nie mogliśmy robić żadnych zdjęć. Mogliśmy własnoręcznie przesunąć jeden z głównych kominów, dotknąć jednej z 96 kruszarek węgla, zobaczyć płukany popiół z pieców, zobaczyć górę pieca wraz z zawieszonym na wysokości ponad 100m podestem, po którym nasze dziewczyny bały się chodzić, poczuć gorąc pieców, zobaczyć generatory prądu, oraz wreszcie odwiedzić centrale sterujące poszczególnymi piecami. Jedna z nich była bardzo nowoczesna z komputerami a druga, która nam się bardziej podobała była 100% działająca z lat 80-tych. Panom bardzo podobały się zawieszone kalendarze w wyżej wspomnianych sterowniach. Po długim zwiedzaniu zostaliśmy zmuszeni przez pana M. Pawłowskiego do zrobienia zdjęcia grupowego. Na szczęście nie trwało to długo. Zmęczeni udaliśmy się do autobusu na chwilę odpoczynku, ok godziny 13:00 wszyscy uczestnicy wycieczki pogrążyli się w głębokim śnie – zmogło nawet tych co się odgrażali, że spać nie będą. Punktualnie o 14 zajechaliśmy pod fabrykę Dell w Łodzi. Początkowo mieliśmy spotkanie uświadamiająca nas jak cudownie jest pracować w tak zorganizowanej międzynarodowej korporacji jaką jest Dell. Aktywnością podczas spotkania wykazał się Patryk Olejarz, Jakub Murzyn oraz nasz gość Dariusz Łukasik. Hitem spotkania było wzięcie pana Regieca za ucznia naszego technikum. Po udanym spotkaniu podzielni na dwie grupy mogliśmy oglądnąć linie produkcyjną komputerów typu Desktop. Było mnóstwo pytań do oprowadzających nas pracowników, takich jak np.: Ile dziennie produkuje się komputerów w fabryce? Na jaki obszar wysyłane są komputery z fabryka w Łodzi? Ile trwa zmiana pracownika? Ile można zarobić pracując w fabryce? Gdzie można zakupić większą ilość komputerów Dell? Dlaczego „e” w nazwie Dell jest przekrzywione?
Wreszcie o godzinie 17:15 (45 minut spóźnieni względem planu), bardzo głodni mogliśmy zamówić ok. 150 szt. pikantnych skrzydełek w …(cenzura). Po jeszcze jednym postoju gdzieś przed Częstochową powróciliśmy cali i zdrowi ok godziny 23:15 do Krościenka nad Dunajcem.
Mottem naszej wycieczki był pewien napis „It`s a good day to have a good day”.
Statystyki wycieczki:
Czas wycieczki: 27 styczeń 2014 r.
Średnia temperatura wycieczki: – 12,5ᵒC odczuwalna – 15ᵒC (dla Arka M. – 39,5ᵒC)
Czas trwania wycieczki: 22 godziny 13 minut 48 sekund
Czas życia bez snu: ok. 30 godzin (dla IVi ok 50 godzin)
Przejechane kilometry: ok. 800 km
Ilość przerw podczas jazdy: 8 sztuk
Ilość zjedzonych kanapek: 135 szt.
Ilość zjedzonych Hot Wings: 150 szt.
Ilość zjedzonych Hot Dogów: 1 szt. (Arek M.)
Maciej Kordeczka, Michał Pawłowski, Marek Regiec, Marek Ziemianek